Krople deszczu
Miałam swoje wyobrażenie dotyczące tego, jakie Krople deszczu powinny być. Wiecie, rzadko kiedy czytam choćby połowę opisu z okładki, zazwyczaj ufam wydawnictwu, nazwisku autora albo po prostu powołuję się na własną intuicję. Wiedziałam jedynie, że głównej bohaterce umarł ktoś bliski. Wiedziałam, że ta historia ma za zadanie wycisnąć łzy i poruszyć serce.
Tymczasem Krople deszczu okazały się dość przeciętną pozycją. Kathryn Andrews umieszcza akcję swojej książki w znacznej mierze w szkole. Do tego na pierwszym planie ustawia dwóch najprzystojniejszych, najbardziej popularnych braci Hale, którzy oczywiście żywo interesują się naszą główną bohaterką, Ali. Dziewczyna przypadkiem w wodzie "wpływa" na jednego z nich i tym samym oddaje mu swoje serce. Żeby było śmiesznej, jako nieznajomi zaczynają się ze sobą migdalić. Kolejnym bardzo wyświechtanym zabiegiem, który autorka stosuje w powieści, jest dodanie do niej Cassidy, szkolnej suki, która jest równie popularna co chłopcy, chce mieć ich obydwu dla siebie i oczywiście we wszystko się wtrąca.
Śmiesznie byłoby napisać, że wyrosłam z tego rodzaju romansideł, bo sama jestem praktycznie w wieku bohaterów. Ale prawda jest taka, że dla mnie Krople deszczu są mocno przegadane, problemy bohaterów wydawały mi się stworzone na wyrost (być może dlatego, że nie zdołałam się do nich przywiązać?). Innym powodem dlaczego odebrałam tak obojętnie historię ich miłości może być fakt, że czas na czytanie przeze mnie typowych nastoletnich romansów już minął. Aktualnie coraz częściej szukam czegoś nieszablonowego, co wyróżniłoby się na tle innych jednakowych pozycji. A niestety Krople deszczu można wrzucić do takiego worka romansów o młodych dorosłych z problemami i przeszkodami do pokonania.
Dla mnie Krople deszczu są przeciętną, niezbyt ciekawą pozycją, ale myślę że czytelniczkom, które romansów nie przeczytały zbyt dużo, może ta pozycja przypaść do gustu. Katryn Andrews dużo miejsca i uwagi poświęca cierpieniu po stracie matki, potrzebie akceptacji w szkolnej społeczności i spełnianiu marzeń. Książka jest o dorastaniu, silnym zauroczeniu przeistaczającym się w trwałą miłość i zmianie swojego życia na lepsze, przezwyciężaniu trudności.
Krople deszczu - Kathryn Andrews, 340str., Wydawnictwo NieZwykłe
Za egzemplarz oraz okazane mi zaufanie serdecznie dziekuję Wydawnictwu NieZwykłemu!
Pominę fakt, że i tak najprawdopodobniej nie zwróciłabym na tę ksiązkę swojej uwagi - po Twojej recenzji, opisie wiem, że to nic ciekawego. Podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, chcę przeczytać.:)
OdpowiedzUsuńO, fajnie przeczytać taką neutralną opinię, bo póki co to wszyscy zachwalali tą pozycję :D Ja mam w planach i sama jestem ciekawa, jak ja ją odbiorę :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
A ja dałabym szansę tej książce 😊
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu szukałam książek z motywem szkolnym. I w sumie nawet teraz wydaje się interesująca, więc sobie ją zapiszę, a może kiedyś sięgnę. :P Myślę, że Tobie też mogłaby się bardziej spodobać, gdybyś nie nastawiła się główny wątek jako utrata kogoś bliskiego, a jako taki typowy szkolny romans, rozczarowanie robi swoje. ;)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie nie przepadam za romansami, a skoro ten jest przeciętny, to na pewno po tę ksiązkę nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńHej, jestem po raz pierwszy na Twoim blogu :) Po pierwsze jestem zakochana w tej nazwie! "Filiżanka z miętą" brzmi fantastycznie, od razu kojarzy się z letnim, wietrznym dniem. Co do książki, to nie gustuję w takich - moją miłością (już na zawsze) jest literatura rosyjska... Polecam szczególnie "Opowieści Tajemnicze" i "Rudina" Iwana Turgniewa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki za rozwój Twojej pasji:)
Zapraszam też na swojego bloga - publikuję wiersze - bardzo leśne i magiczne :
https://jasmininyourheart.blogspot.com/
Chciałam tę książkę przeczytać, ale teraz się nad tym zastanowię. Ja chyba też już "wyrosłam" z tego typu romansów :/
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com