Chcę ukraść twoje życie!
Książka a (popsute) truskawki z (popsutą) bitą śmietaną
Lubicie truskawki? A bitą śmietanę?
Ja lubię.
I nie wiem dlaczego, ale ubzdurałam sobie, że ta książka będzie właśnie takim deserem.
Słowniczek:
truskawki - całokształt
bita śmietana - wątek romantyczny
trzy bite śmietany - trójkąt miłosny
miseczka - okładka
Biedny czytelnik, który za każdym razem, wchodząc do biblioteki widzi jedną i tę samą książkę. Zwłaszcza, że praktycznie co chwilę na nią spogląda, podsuwają mu ją pod nos, zachęcają na różne sposoby. Biedny czytelnik myślał, że to jakiś romans paranormalny, albo coś w tym stylu... A tam, wiadomo, przeważa zawsze coś słodkiego. Biedny czytelnik wypożyczył.
A po przeczytaniu większej połowy książki spojrzał na opis zamieszczony na skrzydełku i okazało się, że to thriller psychologiczny.
Aha. Okej.
Kochani, nie ten adres. Tu mamy popsutą bitą śmietanę i popsute truskawki.
Tak, przyznaję się bez bicia, bardziej liczyłam na tę bitą śmietanę. A ona tutaj wypada tak marnie, tak żałośnie i naiwnie, że człowiekowi się autentycznie wszystkiego odechciewa. Jednak, patrząc na fabułę, odnosi się wrażenie, że tak było zaplanowane i coś romantycznego miało być na drugim miejscu. Cóż... Nie zmienia to faktu, że i tak autorka mogła się trochę bardziej postarać. Chociaż plusem jest, że pani Hayes nie włożyła w myśli głównej bohaterki tych wszystkich rozważań, dylematów i użaleń nad sobą to wszystkie uczucia też autorka gdzieś skasowała. A jakiekolwiek być przecież powinny, zwłaszcza, że mamy tu trzy bite śmietany, albo raczej cztery...
Same truskawki są całkiem smaczne, chociaż w niektórych miejscach mogłabym pokusić się o stwierdzenie, że nie są jeszcze wystarczająco dojrzałe. Styl Hayes kuleje miejscami, jest trochę zbyt mało plastyczny, brakuje rozmachu, nie ma klimatu, nie wywołuje w czytelniku kompletnie żadnych emocji. Taki średni jest, bez wyrzutów sumienia można trochę treści ominąć, a i tak, to co trzeba, zrozumiemy doskonale (nie pochwalam takiego zachowania, ale w tym wypadku jakoś nie miałam siły się powstrzymać). Fabuła przemyślana i w miarę dopracowana, ale podpadająca pod utarte już schematy. Właściwie najlepszy jest w niej prolog.
Miseczka zbyt zachęcająca nie jest, ale jest porównywalna do tego, co znajdziemy w środku. Niemalże bezbarwna, bez żadnego konkretnego wyrazu. Zwykły przeciętniak, a szkoda, bo gdyby Jad trochę podkoloryzować, wyszłoby coś całkiem dobrego.
Z pewnością nie sięgnę. Nawet gdyby twoja opinia była pochlebna-nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie warto się męczyć z książką, którą nie jesteśmy zainteresowani. :)
UsuńSkoro JAD jest tak boleśnie przeciętny, to ja podziękuję. Szkoda mojego czasu.
OdpowiedzUsuńRacja, ja w sumie trochę żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, mogłam inaczej spożytkować czas z nią spędzony. :>
UsuńŚwietna porówania i przenośnie w recenzji, przyjemnie czyta się o tych truskawkach i bitej śmietanie, aż ślinka cieknie. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki recenzji będę omijać ten deserek. :)
Pozdrawiam.
Dziękuję i wysyłam uśmiechy! :) :)
UsuńOmijaj, omijaj, bo deser niezbyt smaczny. ;>
Również pozdrawiam.
Kiedyś chciałam przeczytać...ulga, że tego nie zrobiłam i "Jad" jest i pozostanie mi nieznany.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, ja niestety zmarnowałam tylko czas. :<
UsuńPodoba mi się Twój słowniczek, który użyłaś do określenia tej książki, całkiem pomysłowe i trafne. :) A książka jest mi kompletnie nieznana, nie słyszałam o niej dotychczas, ale chyba nawet jakbyś bardziej pochlebnie się o niej wypowiedziała, to nie sięgnęłabym - to chyba nie mój klimat, męczyłabym się.
OdpowiedzUsuńDziękuję, niespodziewanie przyszło mi to do głowy i postanowiłam spróbować jak wyjdzie ten pomysł. :)
UsuńNie lubię thrillerów, a pamiętam, że w głównej mierze, przez tę książkę ^^ Strasznie mi się nie podobała, męczyła się mi niemiłosiernie i aż... nie mogłam przez nią przebrnąć, choć koniec końców dotarłam do finałowych stron. Wątek romantyczny... O na litość Zeusa! Czy tam było w ogóle coś romantycznego? Choć miałam lepszy start od ciebie bo od początku spodziewałam się bardziej thrillera, aniżeli paranormal-romance, to zawiodłam się myślę, tak jak ty. ;) Jedyne co mi się podobało to fajny, mrrrrrrroczny klimat ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Ahaha, ja w swoim życiu bardzo mało thrillerów przeczytałam, albo nawet wcale oprócz tego jednego, więc nawet nie mam jak się wypowiedzieć. :D
UsuńTeoretycznie było, ale praktycznie to nie. ;p
No cóż... nie zachęciłaś mnie do niej. Ślinka mi nie leci ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie zachęciłam, bo na książkę nie warto marnować czasu, lepiej sięgnąć po coś innego. ;>
UsuńGenialny zabieg z tymi truskawkami, aż mi popsułaś apetyt ;) A w mojej bibliotece tak dumnie stoi na półce...
OdpowiedzUsuńPS. Kreatywna kobietko ;)
Ahaha, dziękuję ślicznie. ♥ ma się te pomysły. ;p
UsuńHm, taki gatunek lubię czasami przeczytać, ale całokształt "Jadu" w ogóle do mnie nie przemawia... :)
OdpowiedzUsuń