"Hope i Les - szepcze. - Hopeless."
Szczerze?
Siedzę przy biurku, zajadam paluszki i czekam aż przestygnie mi herbata, patrzę w monitor i nie wiem co napisać. Jeszcze wczoraj wieczorem, albo dzisiaj w nocy, albo rano - wiedziałam. Teraz nie wiem. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Nie chodzi o to, że się zawiodłam, spodziewałam się po prostu czegoś lepszego.
Będzie więc dość chaotycznie.
Słyszałam wiele o tym, że początek Hopeless nie jest najlepszy, a nawet że jest boleśnie słaby. Ja stwierdzam, że wcale nie jest aż taki zły. Jest zwykły. Książka zaczyna się jak normalna młodzieżówka. Pomijając dwie pierwsze strony, jest całkiem przyjaźnie, miło, z przymrużeniem oka. Czyta się niezwykle lekko, kartki same się przekręcają, akcja miarowo biegnie do przodu.
Coraz lepiej poznajemy siedemnastoletnią Sky, jej przyjaciółkę i Deana Holdera, dzięki któremu powieść zaczyna nabierać kolorów. Nie mogę niestety powiedzieć, żeby jakoś szczególnie mnie zachwycił - nie moja bajka, nie mój typ, aczkolwiek da się lubić. Sama główna bohaterka okazała się dla mnie o wiele sympatyczniejsza. Wyszczekana, potrafiąca odpyskować i do tego śmiejąca się z krążących na jej temat plotek, co oznacza, że doskonale byśmy się dogadały. I to właśnie ona jest najlepszym bohaterem tej historii, nie Holder, tylko ona. On jest zbyt idealny, za dobry i coś mi w nim nie pasuje. Wiem, że to w głównej mierze opowieść o miłości, ale Holdera jest stanowczo za dużo. Naprawdę były momenty, kiedy miałam go serdecznie dość. W moim odczuciu Hopeless ma w sobie stanowczo za dużo cukru. Rzucają się w oczy też niepotrzebne przekleństwa, mimo że pojawiają się bardzo rzadko. Wydaje mi się, że lepiej byłoby, gdyby niektóre wyrażenia Hoover wycięła, powieść nabrałaby trochę więcej smaku.
W drugiej połowie książki fabuła nabiera zupełnie innego charakteru i ze zwykłej opowiastki dla nastolatek wyłaniają się trudne tematy, które autorka postanowiła poruszyć. I to wywołuje w czytelniku smutek, złość, obrzydzenie, gniew i znowu smutek, a potem raz jeszcze obrzydzenie. Życie bohaterów wywraca się do góry nogami, przybierając dramatyczny obrót. Zachwyca wtedy cała konstrukcja fabuły. To, jak została przemyślana i dopracowana. Jak wszystkie ze zdań mają jakieś określone znaczenie, bo nie zostały napisane przez przypadek. No i dochodzi się do wniosku, że Colleen Hoover odwaliła kawał dobrej roboty.
Nie mogę powiedzieć, że pokochałam tę książkę albo że się nią zachwyciłam. Nawet nie mogę powiedzieć, że wywołała we mnie jakieś szczególne emocje. Fajerwerków nie było, szału też nie, ale to dobra książka. Taka, którą spokojnie można lubić i przypominać sobie podczas leżenia na trawie i patrzenia w połyskujące na niebie gwiazdy.
"(...) niebo jest zawsze piękne. Nawet wtedy, gdy jest ciemno, deszczowo czy pochmurno. To moja ulubiona rzecz na całym świecie, bo wiem, że nawet jeśli kiedyś się zgubię, będę samotny albo przerażony, ono i tak zawsze będzie nade mną. I będzie piękne."
O "Hopeless" trudno było nie słyszeć, więc i ja zwróciłam uwagę na tę powieść. Jestem nią trochę zainteresowana, toteż mam nadzieję, że uda mi się kiedyś przeczytać i wyrobić na jej temat zdanie ;)
OdpowiedzUsuńFakt, strasznie w ostatnim czasie głośno o tej książce, chociaż ja właściwie nie wiem o co tyle krzyku. xd Niemniej jednak - polecam. :)
UsuńJa również Hopeless polubiłam, ale nie pokochałam. Dla mnie właśnie początek był przydługi i do szału doprowadzało mnie tłumaczenie "lubuję się w Tobie" ;) Poza tym, jestem fanką ;)
OdpowiedzUsuńA czy Holdera było za dużo? Rozumiem, dlaczego tak czujesz, choć mi to nie przeszkadzało ;)
Ja jestem czytelniczką, której książka bardzo się spodobała, ale tylko tyle... a może aż tyle. :>
UsuńMi na początku też nie, ale jednak później już tak... Myślę, że gdyby było go mniej, bardziej bym go polubiła, w końcu jakąś magię ma w sobie takie czekanie na moment, kiedy w danej ksiązce pojawi się lubiany przez nas bohater, a z początku był całkiem-całkiem. :)
Nie mam większej ochoty na Hopeless. Nie wiem. Kiedys może przeczytam.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Ze swojej strony polecam. :)
UsuńDużo słyszałam o tej książce i zazwyczaj były to same opinie, które wychwalałyby ją. Jakoś zauważyłam, że na temat niektórych książek miałyśmy podobne zdanie, więc może jak tę przeczytam to okaże się, że i w tym przypadku tak było. ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje, więc jak będzie okazja - czytaj! Prawie na pewno się nie zawiedziesz. :D
UsuńBez fajerwerków? :O To u mnie pewnie będą. :3
OdpowiedzUsuńMam dziwne przeczucie, że u Ciebie książka zasłuży na 10 gwiazdek. :D
UsuńWiesz, też jestem po lekturze książki, którą początkowo miałam ochotę cisnąć w kąt, bo tak mnie irytowała; a w drugiej części... zostałam zagięta, ponieważ wtedy pojawił się cały sens książki. W sumie lubię się tak zaskoczyć, więc może "Hopeless" by mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, że przypadnie Ci do gustu. :)
UsuńUch, a ja tam kocham tą książkę ^^ Holdera niekoniecznie, ale książkę jak najbardziej. :) Holder natomiast... Masz rację co do tego, że był zbyt idealny. Mnie czasami irytowała jego niestabilność emocjonalna. Raz się złości, raz kocha, nie wiadomo kiedy się do niego odzywać, kiedy nie. Irytujące. Niemniej jednak, w moim mniemaniu, nie umniejsza to wspaniałości książki ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Och, ja bym mogła pokochać, gdyby Holder miał w sobie "to coś", a że "tego" nie ma to... cóż. :>
UsuńTa niestabilność emocjonalna wydawała mi się taka trochę... na siłę, lekko wydumana, jego zachowanie w żadnym stopniu mnie do siebie nie przekonało. Niestety. Ale książka mimo wszystko bardzo ładna, cieszę się, że przeczytałam. :>
Kiedyś miałam wielką ochotę na tą książkę, ale gdy w końcu zobaczyłam ją w Empiku, to postanowiłam jeszcze poczekać. Kiedyś chętnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam i w sumie nie żałuję, bo książka ładna, no ale oczekiwałam czegoś więcej... :>
UsuńI tak mam na nią smaka :D Już tyle się pozytywów naczytałam, że muszę sama przeczytać!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w miarę szybko ją dorwiesz, bo ciekawa jestem Twoich wrażeń. ^.^
UsuńMam ochotę przeczytać tę książkę :D
OdpowiedzUsuńkawa-i-ksiazka.blogspot.com/
Od siebie polecam. :)
UsuńJa mam tak z większością młodzieżówek, które są uważane za warte przeczytania. Trochę się nie odnajduję w tym gatunku, ale też nie jestem w stanie całkowicie skreślić danej pozycji i dostrzegam też jej dobre strony.
OdpowiedzUsuńO tak, racja. Wraz z poznaniem dużej ilości naprawdę dobrych książek - wymagania rosną. :)
UsuńTo pierwsza recenzja jaką czytam, która jest tak... racjonalna:D Czekałam na taką osobę, która rzuci troszkę inny cień na tę powieść:D Mimo to poluje na nią, bo muszę się przekonac jak to jest z tą książką:D
OdpowiedzUsuńAhaha. :D No tak.. dookoła tylko same zachwyty nad Hopeless, a mnie książka jakoś szczególnie nie poruszyła. Jest dobra, ale jest wiele lepszych powieści na świecie. :) Udanych polowań! Mam nadzieję, że Ciebie akurat zachwyci! :) :)
UsuńSłyszałam same ochy i achy, czytałam fragmenty, które bardzo mi się podobały i naprawdę nie mogę się doczekać lektury tej książki. Chciałabym, żeby mnie zachwyciła, bo żadnej książce ostatnio się to nie udało :(
OdpowiedzUsuńOch, mam nadzieję, że Cię zachwyci. Książka bardzo ładna, chociaż mi akurat "tego czegoś" zabrakło. ;) I wiesz, nie nastawiaj się zbyt optymistycznie do Hopeless, bo tak właśnie najłatwiej się zawieść. :>
UsuńCzytałam Hopeless i moje pierwsze wrażenie brzmiało mniej więcej jak "WOOOW", ale potem uspokoiłam się, emocje opadły i książka stała się dla mnie czymś więcej niż przeciętną pozycją, ale też nie ulubioną. Nie byłam nastawiona na cud i nie doczekałam się go, więc książka mnie zadowoliła :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Coś więcej niż przeciętna książka, ale nie ulubiona. Zgadzam się z Tobą całkowicie. :)
UsuńA ja dotychczas czytałam same pozytywne opinie i jestem w szoku :) Jednak planuję ją sobie kupić za jakiś czas, bo ostatnio mnie napadło na takie książki :)
OdpowiedzUsuńOch, ale moja opinia jest w ogólnym rozrachunku pozytywna, powieść miło wspominam, bo jest bardzo dobra, ale bez zbędnych zachwytów. ;p
Usuń