"(...) mieli przed sobą szeroko rozpostarty cały świat aż do miejsca, w którym stykał się z niebem."
Dzisiaj opowiem o ogromnej części mojego dzieciństwa, czyli o wieczorynce, którą oglądałam miliony razy, która sprawiała mi niewypowiedzianą radość i którą nadal uważam za niezwykle, nieprawdopodobnie piękną. Tyle, że dzisiaj będzie o jej pierwowzorze, którego jakoś nigdy nie składało się, żeby poznać...
Dzisiaj opowiem Wam o Kubusiu Puchatku.
-Puchatku!
-Co, Prosiaczku!
-Nic - rzekł Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - chciałem się tylko upewnić, czy jesteś.
Aż wstyd opisywać o czym jest Kubuś Puchatek i Chatka Puchatka, dwie krótkie książeczki tworzące razem spójną całość, autorstwa Alana Alexandra Milne. Bo przecież każdy wie, że to opowieść o Misiu o Bardzo Małym Rozumku, Prosiaczku, Kłapouchym, Sowie Przemądrzałej, Kangurzycy, Maleństwu, Tygrysku, Króliku i Krzysiu. A wszystkich ich się uwielbia, tak bardzo, że podczas lektury nie można przestać się uśmiechać, bo każdy z nich czymś się wyróżniać, coś niezastąpionego wnosi do książki.
Może to się wydawać niektórym dziwne, że ostatnio coraz częściej sięgam po literaturę dziecięcą, oglądam bajki i bawię się w najrozmaitsze gry, ale przecież każdy z nas jest dzieckiem! Nawet wszyscy dorośli, gdzieś w środku, nimi są.
Poza tym, to taka miła, ładna, pocieszna książka, że aż chce się ją przygarnąć do serca. Napisana bardzo prosto, ale z odpowiednim smakiem, bez zbędnych słów, przyprawiona dobrym humorem, ale i jakimś głębszym sensem, bawiąc, ucząc i sprawiając, że człowiekowi od razu robi się na duszy cieplej. A cudowne ilustracje Ernesta Sheparda są wspaniałym dodatkiem i dopasowane w odpowiednich miejscach, dodają tej historii jeszcze więcej uroku.
Poza tym, to taka miła, ładna, pocieszna książka, że aż chce się ją przygarnąć do serca. Napisana bardzo prosto, ale z odpowiednim smakiem, bez zbędnych słów, przyprawiona dobrym humorem, ale i jakimś głębszym sensem, bawiąc, ucząc i sprawiając, że człowiekowi od razu robi się na duszy cieplej. A cudowne ilustracje Ernesta Sheparda są wspaniałym dodatkiem i dopasowane w odpowiednich miejscach, dodają tej historii jeszcze więcej uroku.
Polecam z całego serca! Warto poświęcić parę chwil, aby przespacerować się jedną z dróżek w Stumilowym Lesie. Jeśli zabłądzicie wśród mgły - spokojnie, Tygrysek Was znajdzie.
Pamiętam, że będąc dzieckiem wraz z siostrą oglądaliśmy bajki o Kubusiu Puchatku. I zawsze najbardziej lubiłam Kłapouchego. Chyba dlatego, że zawsze było mi go żal, ale dokładnie już nie pamiętam. :-D
OdpowiedzUsuńOch, ja w wieczorynce też go uwielbiałam, i też głównie było mi go żal, ale w książce... zbyt narzeka, trochę się na niego denerwowałam podczas lektury. ;p
UsuńW książce to on momentami nawet wredny jest, zwłaszcza w drugiej części ;d Ale i tak lubię wszystkich ze Stumilowego Lasu :D
UsuńNo tak, ta cecha najlepiej do niego pasuje, też to zauważyłam. ;p
UsuńTo ja jeszcze dodam, że jest cudowna książka "Zaczarowane miejsca" autorstwa syna pana Milne, czyli kubusiowego Krzysia, który to opisuje jak to jest być bohaterem książkowym, troszkę wspomina, troszkę o ojcu opowiada.
OdpowiedzUsuńA sam Puchatek to chyba najważniejszy towarzysz mojego dzieciństwa - moje pierwsze książki to właśnie te dwie, mam również własnego Puchatka przywiezionego z Paryża czy też Poznania (różne legendy różnie mówią) który do dziś ze mną przesiaduje całe dnie. Taki kawałek dziecięcego rozmarzenia obszyty pluszem. ;-)
Nawet nie wiedziałam o istnieniu tej książki, więc dobrze, że o niej napisałaś, z przyjemnością poznam. :)
UsuńWłaśnie sobie przypomniałam o swoich wszystkich pluszakach. <3
"Kubusia Puchatka" i "Chatkę Puchatka" czytałam jako dziecko i dalej mam w domu, bo są naprawdę ładnie wydane i mają przepiękne ilustracje :) Pamiętam, że bardzo mi się podobały, lubiłam wszystkich bohaterów i kilka razy do nich wracałam. A bajkę Disney'a oglądałam prawie codziennie, byłam zachwycona. Naprawdę podoba mi się ta recenzja, mimo, że nie jest długa, to idealnie opisuje tę książkę i dziwnie pasuje do Stumilowego Lasu i jego mieszkańców :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Zakochana w Książkach
Ojejku, tak strasznie zazdroszczę! Ja mogę sobie teraz tylko o takich starych wydaniach pomarzyć... ech, a te biblioteczne są taaakie piękne. <3
UsuńCieszę się bardzo, ze Ci się spodobała. :)
To wcale nie jest dziwne, każdy z nas w głębi duszy jest dzieckiem ;)
OdpowiedzUsuńZauważ, że żadna z obecnych bajek nie zostanie na długo w sercach naszych dzieci, wszystko wymyślono już dawno temu, gdy my byłyśmy małe. Puchatek dziś zdobywa serce kolejnych pokoleń. Moja córka też go uwielbia, żałuję tylko że tak trudno zdobyć stare, oryginalne i niewygładzone wydania...
Racja, czasami nawet jak patrzę na te niektóre kreskówki w TV to jestem przerażona.. jak można to oglądać! Są naprawdę paskudne, mnie, szczerze mówiąc, większość z nich po prostu straszy, a nie bawi. Nie pamiętam niestety tytułów, więc nie podam..
UsuńJa także nad tym strasznie ubolewam, nie mogę przestać zachwycać się tymi z biblioteki... ;)
Kocham, kocham, kocham!!
OdpowiedzUsuńJa również. :)
UsuńUwielbiałam Kubusia Puchatka, wiążę z nim wiele wspomnień. Wiem, że książkę czytałam, ale nie przypominam jej sobie za bardzo. Chętnie przeczytam ją jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńTakie powroty są cudowne, ja także na pewno jeszcze nie raz do tych książeczek wrócę. :)
UsuńNic nie stoi na przeszkodzie, by od czasu do czasu powrócić do historii znanych z dzieciństwa. ;) Z tego, co pamiętam Puchatka czytałam w podstawówce, choć nie jestem pewna, czy w całości. Miałam też kilka książek Disney'a o przyjaciołach ze Stumilowego Lasu. No i zdarza mi się czasami natrafić na pojedyncze cytaty - są naprawdę urocze w swojej prostocie. ;>
OdpowiedzUsuńO tak, gdybym miała swój własny egzemplarz to z wielką chęcią bym te wszystkie cytaty pozaznaczała ołówkiem. </3
UsuńW każdym z nas jest troszkę dziecka i dobrze :) Pamiętam jak dziś, jak zawsze z wielkim zaciekawieniem siadałam o 19 przed telewizorem i czekałam na "Kubusia Puchatka". Moją ulubioną postacią był Prosiaczek :) Jak dobrze, że w okresie naszego dzieciństwa były takie wspaniałe bajki. :)
OdpowiedzUsuńProsiaczek to taka pocieszna postać, też go bardzo lubię. :)
UsuńTo były prawdziwe bajki! Niestety teraz już ich coraz mniej :c
OdpowiedzUsuńNiestety c:
UsuńUwielbiam takie posty, które pozwalają mi na powspominanie... :) Ile ja się tej bajki naoglądałam! Niesamowita była w swej uniwersalności i tym, co przekazywała. Aż nagle nabrałam ochoty, by jeszcze raz cofnąć się w czasie i pooglądać. :)
OdpowiedzUsuńW niedalekiej przyszłości jeszcze kilka takich planuję, ale zobaczymy jak to będzie... ;)
UsuńTakie oglądanie po latach to świetna sprawa, jakiś czas temu z przyjaciółką oglądałyśmy Smerfy. :D
Ja Kubusia Puchatka znam głównie z książek, bo w dzieciństwie nie oglądałam zbyt często bajek (już wtedy wolałam książki:D). Całkiem niedawno kolejny raz wypożyczyłam "Chatkę Puchatka" i dalej tak samo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńA ja wtedy właśnie bardziej leciałam do bajek. :D
UsuńUwielbiam! Zawsze najbardziej lubiłam Sowę i Kangurzycę :D
OdpowiedzUsuńJa nie potrafię wybrać ulubionych bohaterów, wszystkich uwielbiam. :)
UsuńWybacz mi, ale boję się czytać Twoją recenzję, bo w najbliższym czasie (hahahahhaha, jasne, jak nadrobię miliard zaległości) chciałabym recenzować "Kubusia...", a boję się trochę, żebym się nawet nieświadomie nie sugerowała czy wręcz nie podkradła Ci czegoś z recenzji ;d Czasem tak mam, że coś mi do głowy przychodzi i wydaje mi się, że to ja taka zdolna, a potem się okazuje, że gdzieś podobną rzecz wcześniej czytałam i o tym zapomniałam ;/
OdpowiedzUsuńPowiem więc tylko, że książkę czytałam całkiem niedawno razem z drugą częścią i naprawdę, naprawdę lubię. Zawsze uwielbiałam Tygrysa z bajek, w książce pojawia się dopiero w drugiej części i mam wrażenie, że jest mniej szalony, ale i tak go lubię :D "Kubusia..." po prostu trzeba znać. I tyle.
Rozumiem całkowicie, sama gdy piszę tekst odnośnie jakiejś pozycji, a czytałam już wiele jej recenzji, pojawiają mi się w głowie takie różne zdania, ale one niestety nie są moje, co się po paru minutach okazuje. ;<
UsuńTeż to zauważyłam. :D Tygrysek papierowy trochę się różni od tego filmowego. :D
książkę to może niekoniecznie, ale bajkę bym sobie obejrzała :D
OdpowiedzUsuńKbuś puchatek <3
OdpowiedzUsuńCzy muszę coś jeszcze dodawać?
Myślę, ze już nic dodawać nie trzeba. :D
UsuńKubuś Puchatek to jedna z najpiękniejszych książek dzieciństwa z jakimi miałam styczność :) Chociaż pamiętam, że gdy czytałam ją jako lekturę była prawdziwym utrapieniem (ale to już zupełnie inna historia obejmująca inny okres w moim życiu) ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna grafika z motylkiem, aż pozwoliłam sobie pożyczyć ;)
U mnie było to samo, więc doskonale rozumiem o co chodzi, jako lekturę Kubusia nie doczytałam... :>
UsuńGif pochodzi ze strony weheartit.com . :)
Wstyd i hańba. Nie czytałam książek o Kubusiu Puchatku :( Niemniej jednak - mam zamiar, kiedyś tam, jak moja siostra troszeczkę podrośnie, kupić jej te powieści, aby zaszczepić w niej miłość do literatury i... możliwe, że wtedy jej je na chwilkę podkradnę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Szkoda, że te piękne, stare wydania są już praktycznie niedostępne... :<
UsuńOstatnio oglądałam nawet Kubusia Puchatka,ale była to akurat wersja kinowa. Przyznam, że na nowo zachwycałam się tymi niezwykłymi postaciami, które chyba potrafią roztopić każde, nawet najbardziej zamrożone serce:) Gdzieś w szafie, mam nawet stary segregator z karteczkami przedstawiającymi postacie z Kubusia. Kojarzysz może?:)
OdpowiedzUsuńO tak! Kiedyś te karteczki to był hit, u mnie były ich całe stosy i nadal gdzieś w domowych zakamarkach są schowane, a karteczki z Kubusiem oczywiście też tam są. :D
UsuńNie znam osoby, która nie znałaby Kubusia Puchatka. Właściwie to byłoby dziwne jeśli znałabym taką osobę :P Muszę przypomnieć sobie tę historię, bo już trochę pozapominałam, a to nie wypada nie znać tej opowieści :)
OdpowiedzUsuńTak, to byłoby dziwne, gdyby jednak taka osoba się znalazła. :D Haha :D
UsuńKubuś Puchatek, yay! :D
OdpowiedzUsuńAż nie mogę uwierzyć, że w drugiej klasie nie przeczytałam tej książki i dostałam uwagę :( Nie oceniaj mnie, żyłam wtedy Harrym Potterem! :3
Jednak to piękna historia, świetna na poprawę humoru i zawsze, ale to zawsze sprawia, że uśmiech wypływa na moją twarz tak nagle, zupełnie niespodziewanie. Ugh, genialna, aż mam ochotę chwycić i ją przeczytać znów, jejku :(
http://the-perks-of-books.blogspot.com/
Ja w drugiej klasie przeczytałam chyba połowę, na więcej nie miałam ochoty, bo przecież wtedy ksiązki były beee. :<
UsuńJa czuję, ze też będę niejednokrotnie do Kubusia wracać, pewnie będę go czytała jeszcze swoim dzieciom. :D