W końcu całkowicie zamknęłam stary rozdział
Trochę nie wiem jak zacząć, ale... hm, może tak. Strasznie się cieszę, że zdecydowałam się na założenie Filiżanki z miętą, chociaż wiele osób było temu przeciwnych i uważało, że długo na niej nie pobędę i takie tam różne... Ale nie, ja nie żałuję, pokochałam Filiżankę, polubiłam się z własnym blogiem, a tego przecież kiedyś nie było. Logując się do konta na Magicznym zakątku, czułam się tam jak u kogoś obcego, a teraz to wrażenie jest pomnożone razy dwa. Wracać więc nie zamierzam. Ostatecznie zamknęłam stary rozdział.
Zastanawiałam się ostatnio nad faktem, że w Filiżance nie ma nic o moich ulubionych książkach (które poznałam przed jej założeniem), ani słówka, no i pojawiło się to wahanie... czy pisać o tych powieściach raz jeszcze? Bo czy to ma w ogóle jakikolwiek sens? Opłaca się?
Ostatnio wpadłam w dziwną manię czytania tych samych książek na okrągło, przypominania ich sobie, zwłaszcza tych, których fabuł kompletnie nie pamiętam, a wspominanych przeze mnie bardzo miło...
Pojawiały się tu już posty o książkach, o których kiedyś-gdzieś-tam już pisałam i zostały ciepło przyjęte. Doszłam więc do wniosku, że to mój blog i mojego autorstwa teksty o moich ukochanych lub nielubianych książkach, i to mnie ma głównie odpowiadać, i to ja się będę dzięki temu lepiej czuła, bo jednak takie przelanie uczuć po lekturze w zdania wiele daje i oczyszcza w pewien cudowny sposób. Mam nadzieję, że to na złe dla tego bloga nie wyjdzie, że nadal będziecie czytać i komentować i że jutrzejszy (ale nie obiecuję!) tekst o Jane Eyre też się spodoba.
A poza tym, niedługo rozpoczęcie nowego roku szkolnego, nie wiem jak Wy, ale ja się za szkołą strasznie stęskniłam i cieszę się, że już wracam. Dwa miesiące to dość czasu na wypoczynek i nabranie sił, teraz z chęcią wezmę się do nauki. A to też w sumie rozpoczęcie nowego życiowego rozdziału, może z większym uśmiechem na ustach. Życzę Wam udanego ostatniego weekendu wakacji! I dobranoc, cudownych snów! Ja już właściwie powinnam kłaść się spać, rano las i grzyby czekają. :)
Pomacham Ci z mojego lasu ;) O jakiejś 6 rano ;)
OdpowiedzUsuńA o ważnych w Twoim życiu książkach z chęcią poczytam, najważniejsze by Tobie prowadzenie Filiżanki dawało satysfakcję!
A ja odmacham. :D Nawet o tej samej porze. ;)
UsuńŚwietne podejście, cieszę się, że wychodzisz właśnie z takiego założenia :) Ale... ja za szkołą nie tęsknię xd Ciężko, żebym tęskniła, idę do nowej szkoły, a w końcu wakacje poczułam, no, ale trudno :C Ja również życzę Ci przyjemnego, ostatniego weekendu i chętnie przeczytam każdy tekst, jaki zamieścisz ;)
OdpowiedzUsuńMnie wakacje trochę zmęczyły, teraz, pod koniec zwłaszcza, ale to już dłuższy temat xd W kazdym razie jako, ze ja lata nie znosze, cieszę się, ze widze nadchodzącą jesień i nie mogę doczekac się już śniegu! :)
UsuńA nowa szkoła zawsze straszy, ale potem okazuje się jeszcze lepsza niż ta stara, nie ma się czym martwic, bedzie dobrze. :))
Też lubię pewne książki co jakiś czas ponownie czytać :). // Dobrym rozwiązaniem jest tworzenie tematycznych list. Możesz nam wtedy np. po pięć czy dziesięć swoje ulubione książki przedstawiać ;).
OdpowiedzUsuńEch, u mnie listy się nie sprawdzają, myślałam nad nimi już wiele razy, ale jakoś nie potrafię ich stworzyć w taki sposób w jaki bym chciała, aczkolwiek jeszcze to z raz przemyślę. :D
UsuńJa też zamierzam wrócić do powieści, które już przeczytałam, np. "Gwiazd naszych wina", "Baśniarz". Co do recenzowania powieści, o których już kiedyś pisałaś - ja chyba bym tego nie zrobiła, nie sądzę, bym mogła tak dobrze przypomnieć sobie fabułę. Ale to twój blog, możesz robić, co tylko chcesz :)
OdpowiedzUsuńSzkoła? Chyba też się cieszę. Jestem ciekawa, jakich ludzi poznam w nowej szkole, a oprócz tego już się zmęczyłam tym całym nic nie robieniem :)
GNW za drugim razem jest jeszcze lepsza, staje się jeszcze ważniejsza w czytelniczym życiu. Baśniarza raz sama czytałam, a za drugim razem zaczęłam czytać koleżance na głos, ale że byłyśmy już zmęczone, to długo nie naczytałyśmy. :)
UsuńChodziło mi tylko o wybrane powieści, których fabuły doskonale pamiętam, bo bardzo czesto do nich wracam i powtarzam sobie fragmenty, po prostu otwieram na wybranej stronie i czytam. :))
Mi ostatni tydzień wakacji dał się we znaki, zdecydowanie miałam co robić, oj, miałam. ;)
A ja dopiero trzy dni temu uznałam, że koniec z moją dawną regułą - nie czytam książek dwa razy - i zaczęłam powtórkę książek, które darzę największą sympatią. Uważam, że warto spróbować zrecenzować ponownie książki - a nuż dostrzeżesz w nich po głębszym wniknięciu coś, co wcześniej umknęło Twojej uwadze? :)
OdpowiedzUsuńŻartujesz, naprawdę miałas taką regułę? Dobrze, ze z nią skończyłaś, pochwalam całkowicie! Ja mam w sobie coś takiego, że nie potrafię się powstrzymać i cały czas wracam do ukochanych ksiązek. ;) Bo wiem, ze to perełki dla mnie, a z tymi nieznanymi, które dopiero kupiłam/wypożyczyłam to przecież nic nie wiadomo. ;D
UsuńMam nadzieję, ze tak, jestem też zdania, ze niektóre powieści, aby je sprawiedliwie ocenić, trzeba przeczytać minimum dwa razy i to w diametralnie róznych chwilach w życiu. :>
A ja w moich ostatnich chwilach wolności (do szkoły nie chcę wracać) wzięłam się za Harrego. Tak, ty mnie do tego namówiłaś :P Może sama coś o nim napiszę. Ja tam na blogu wstawiam to co mi do głowy ciekawego przyjdzie :P
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, Harry zawsze dobry na wakacje, nawet na te ostatnie już dni. ;p Pisz! :) Ja bardzo chętnie przeczytam! ;)
UsuńHa! Wreszcie znalazłam osobę, która też tęskni za szkołą. Tego wolnego zdecydowanie za dużo jest. Już od kilku dni nie umiem usiedzieć w miejscu. Boję się też troszkę, bo w końcu nowa szkoła, ale radość jest większa od strachu :P
OdpowiedzUsuńAle jakby było mniej to byśmy narzekały, ze za mało. ;p
UsuńTeż zdarza mi się wracać do ulubionych powieści. One mają w sobie jakąś magię. :)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na wpis o Jane Eyre - bardzo tę książkę lubię i cenię.
Dokładnie! I do tego wiadomo, ze na pewno się nie zawiedziemy, bo to perełki w naszych oczach. :)
UsuńWpis właśnie został opublikowany. :>
Też bardzo lubię powracać do swoich ulubionych tytułów. :) I prawdę powiedziawszy - mogłabym mieć choćby 600 książek w kolejce, nieprzeczytanych, a gdyby mnie napadła ochota - to i tak bym porzuciła tamte, dla ponownego przeczytania książki, którą wcześniej pochłaniałam już naście razy :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twoje podejście do bloga. ;) Mogę ci tylko życzyć powodzenia!
Pozdrawiam,
Sherry
Więc przybijam piąteczkę. ;p 600 ksiązek w kolejce - mogę sobie pomarzyć o czasie, który będę miała, aby je przeczytać. :>
UsuńNa pewno się przyda. :)
Również pozdrawiam ! :)
Ja czasami wracam do książek, które czytałam dawno, lubię sobie odświeżać pewne historie :)
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się przeczytać pewną ksiazkę w jedne wakacje całe dwa razy... ;)
UsuńZ reguły nie wracam do starych książek, ale jest kilka takich, które chętnie bym przeczytała ponownie. Niemniej ,co do prowadzenia bloga, jest tak jak napisałaś - to Tobie ma się podobać, a jak tak będzie to i czytelnikom również to będzie odpowiadać :) Nikt nie ma prawa krytykować tego, co działasz w Twoim małym internetowym gniazdku. Komu się nie podoba - nie musi komentować. Proste.
OdpowiedzUsuńCo do powrotu do codziennych zajęć, to choć do liceum nie chodzę już od 5lat, to czekam na powrót na studia od października. Jednak jest pewien entuzjazm, że stabilny roczny rytm wraca do normy :)
Mam taką nadzieję. :))
UsuńOo, u mnie entuzjazm właśnie się teraz kończy, bo trzeba brać się ostro do roboty. ;)
Myślę, że przeniesienie się tutaj było dobrym wyborem. Z początku trochę nie mogłam się przyzwyczaić do Filiżanki, ale już dawno mi to minęło i naprawdę lubię tu zaglądać. :D
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście nie ma powodu, żeby nie napisać o wcześniej przeczytanych książkach, zwłaszcza tych ulubionych. Mi samej ostatnio zbiera się na wspominki i powoli zaczynam myśleć nad cyklem postów na temat kilku przeczytanych przeze mnie serii. A co do powrotu do szkoły, z jednej strony się cieszę, bo brakuje mi spotkań z niektórymi osobami, ale mimo wszystko, żałuję, że wakacje się kończą (jeszcze nie do końca to do mnie dotarło). ;)
Cieszę się bardzo, bo i mi jest tu o wiele wygodniej. ;)))
UsuńJa bardzo chętnie jak znajdę chwilkę (ach, ta szkoła, już od początku nauczyciele są wymagający) do Ciebie zajrzę i zapoznam się z tymi postami, więc pisz. :))
Można by uważać, że opuszczenie swojego dawnego bloga jest bardzo łatwą sprawą. Bynajmniej!
OdpowiedzUsuńBlog jest w pewien sposób ucieleśnieniem duszy autora (kurczę, w mojej głowie brzmiało to mniej lamersko). To może inaczej - na swoim blogu dzielimy się głównie swoimi myślami, spostrzeżeniami, ocenami etc., czyli podsumowując takimi cząsteczkami nas samych. Trudno jest więc odrzucić te cząsteczki, które budują nasze głowy, dlatego też doskonale rozumiem Twoje obawy.
Bynajmniej, zamknięcie buzi, gdy ktoś coś mówi o Twojej ulubionej ksiązce także może wydawać się strasznie łatwą sprawą. ;)
UsuńA według mnie to brzmi nie dość, że dobrze, to do tego sensownie. :>