Niedopisane, urwane jakby w środku zdania, ale z postawioną kropką...
...czyli Niedokończone opowieści Charlotte Bronte, będące zbiorem czterech nieskończonych opowiadań, na które składają się Ashworth, Emma, Państwo Moore i Historia Williego Ellina. Wszystkie z nich wydają się bardzo od siebie różnić, ponieważ każde chwyta i porusza zupełnie inną cząstkę serca. Ale nie powiem Wam o czym są, bo czy chcecie psuć sobie niespodziankę?
Ten zbiorek czterech historii jest odpowiedni tylko dla osób, które znają i rozsmakowały się już twórczością sióstr Bronte, reszta nie odczułaby tego spotęgowanego uroku, płynącego poprzez znajomość i sentyment do tych ukończonych powieści, które dzisiaj już są jednym z filarów literatury klasycznej.
Mi osobiście najbardziej do gustu przypadła Historia Williego Ellina. Przywiodła na myśl Wichrowe Wzgórza (wiecie, ja jestem zdania, że to Charlotte stoi za wszystkimi dziełami sygnowanymi nazwiskiem Bronte) i ich surowy klimat. Poruszyła tę bardzo wrażliwą stronę serca, która potrafi współczuć nawet książkowej postaci. Potem byłoby Ashworth i Emma, a na szarym końcu Państwo Moore. To ostatnie było mi co prawda takie trochę obojętne, nieciekawe, nudne wręcz, odebrałam je jako kanciaste i dziwne w czytaniu, i przyznam że cieszę się iż autorka zostawiła je w spokoju, takie niedopisane. Natomiast Emma i Ashworth... oj, jak wiele bym dała, aby poznać odpowiedzi i dowiedzieć się co się stało na końcu! Jak to wszystko się potoczyło... Na pewno te dwa, jak i czwarte ze zbioru opowiadania przeczytam jeszcze nie raz.
Wszystkie są napisane niezwykle plastycznym i barwnym piórem, doskonale dryfującym po świecie przedstawionym, idealnie oddając całe jego piękno. Trudno mi o tej książce pisać, naprawdę, być może dlatego, że już po przekręceniu pierwszej strony wiedziałam, że stanie się ważna dla mojego czytelniczego serduszka, a o takich przecież najtrudniej się mówi. Zdecydowanie polecam wielbicielom Bronte na jakiś spokojny jesienny wieczór. Koc i kubek herbaty niezastąpione!
Za egzemplarz oraz okazane mi zaufanie serdecznie dziękuję Wyd. MG!
piąteczka;) mnie się najbardziej Emma podobała, too było dopiero coś. gdyby to dokończyła, to mogloby być lepsze niż Jane Eyre jak dla mnie, serio.
OdpowiedzUsuńDla mnie już jest lepsze, bo wiesz jakie mam odczucia względem Jane, czasem lubię, a czasem nie. ;)
UsuńRozsmakowałam się w "Wichrowych wzgórzach" i udławiłam "Jane Eyre". Czy "Niedokończone opowieści" mogą mi się spodobać? :)
OdpowiedzUsuńJasne, że tak, nie są tak obszerne jak Jane, więc nie będziesz mogła narzekać na rozwlekłość, no i uważam, że Historia Williego Ellina gdyby została skończona - byłaby czymś na miarę Wichrowych Wzgórz. :))
UsuńOj zazdroszczę! Mam w planach tę książkę, muszę ją dorwać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
:)
UsuńSama nie wiem. Niby czytałam "Wichrowe Wzgórza", ale też z klasyką nie zawsze jest mi po drodze, bo to loteria - spodoba mi się od razu albo wcale i będę ją męczyć do ostatniej kartki. Książkę na razie zostawię w spokoju, ale zapiszę na specjalnej kartce, żeby o niej nie zapomnieć - dzięki temu uda mi się wrócić do niej w przyszłości i może akurat w odpowiednim momencie :)
OdpowiedzUsuńOj, ja tak mam z każdą praktycznie ksiązką, juz na początku wiem czy będę się zachwycać, czy też nie. :)
UsuńJak na razie znam dwie powieści sióstr Bronte i z chęcią zapoznam się z kolejnymi. A wtedy przyjdzie pewnie czas na tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam czytałaś tylko Profesora i WW, tak? no to teraz polecam Jane Eyre. :D
UsuńDokładnie. W takim razie na pewno się za nią rozejrzę. :D
UsuńJak tylko przeczytam wszystkie książki sióstr, to wezmę się też za tą ;-)
OdpowiedzUsuńMam w planach, trochę dalszych, ale na pewno przeczytam ^^ Za sobą mam trzy książki Charlotte (w tym kochaną "Jane Eyre") i "Wichrowe wzgórza" (♥♥♥), więc jestem bardzo ciekawa, co też jedna z sióstr Bronte wymyśliła i cóż to są za historie :)) Cieszę się, że wydawnictwo MG wydaje powieści tych autorek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ^^
Ja też się ciesze i do tego w takich ładnych oprawach graficznych. Tak te pozycje cudownie wyglądają na półce. :)
UsuńMam nadzieję, że będę miała okazję kiedyś po nie sięgnąć, ale najpierw muszę się rozsmakować i lepiej zapoznać z prozą sióstr - za mną tylko "Wichrowe Wzgórza" :) Ale mam duże szanse to w najbliższym czasie nadrobić, jeśli tylko uporam się ze szkolnymi obowiązkami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
No to teraz najwyższa poza na Jane Eyre. :D
UsuńNajpierw chciałabym się zapoznać z twórczością Charlotte, a później skusić na te niedokończone opowieści :)
OdpowiedzUsuńO rany, a myślałam, że jestem jedyna z teorią, że to Charlotte zawdzięczamy wszystkie piękne dzieła "sióstr" Bronte. :) W każdym razie, "Niedokończone opowieści" strasznie mnie kuszą, wręcz przyzywają do siebie, ale wiesz, na razie mam za sobą jedynie "Wichrowe Wzgórza" i wolałabym poznać jeszcze coś z pióra Charlotte zanim skupię się na opowiadań, które nie mają końca :( Co jest naprawdę smutne! :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Spokojnie, większość fanów jest tego zdania. ;)
UsuńJa także nie mogę się z tym pogodzić. :( no ale tak widocznie miało być. :>
p.c.
Sama nie wiem, czy sięgać. "Wichrowe wzgórza" są niesamowite, kawał naprawdę dobrej, emocjonalnej i mocnej literatury, ale już z kolei "Jane Eyre" nie budzi we mnie takich uczuć (a ja jestem zwolenniczką tezy o trzech piszących siostrach, słyszałam argumenty przemawiające za Charlotte jako jedyną pisarką, ale jak dla mnie większość jest dość naciągana i mnie nie przekonują, a trzy piszące siostry trafiają do mojego naiwnego serduszka xd), nie jestem pewna. No, i nie lubię przerywać książki w połowie, czułabym ten straszny niedosyt... Ale z drugiej strony tak zachwalasz... Muszę się zastanowić :)
OdpowiedzUsuńOo, przeczytałaś? A recenzja to gdzie? ;o
UsuńMnie nie przekonywały te argumenty dopóki nie przeczytałam biografii autorstwa pana Ostrowskiego, moje myślenie zmieniło się o 180 stopni xd. Może najpierw przeczytaj inne powieści sióstr, np Shirley i wtedy oceń czy masz ochotę na niedokończone opowieści. ;)