madonna w futrze


Historia opisana w zeszycie Raifa Efendiego. 
Cichego, spokojnego, nierzucającego się w oczy człowieka. Bardzo chorowitego pracownika, w którego talent językowy nikomu nie chce się wierzyć.

Lata dwudzieste XX wieku.

Raif Efendi przyjeżdża do Berlina, aby nauczyć się języka niemieckiego i zawodu.
Zamiast tego dnie spędza czytając książki i odwiedzając galerie sztuki.
Pewnego październikowego dnia trafia na obraz kobiety, który - jak się potem okazuje - ma wpływ na całe jego dalsze życie. 

"Czy mogła być mi obca ta blada twarz, te czarne brwi i równie czarne oczy pod nimi; te ciemnokasztanowe włosy i nade wszystko ta mina, łącząca w sobie niewinność z siłą woli, bezkresny smutek z silną osobowością? Znałem tę kobietę z książek, jakie czytałem od siódmego roku życia, ze świata wyobraźni, jaki stworzyłem sobie już jako pięcioletni chłopiec. Miała w sobie coś z Nihal, bohaterki powieści Halita Ziyi; coś z Mehcure Vecihiego Beya; coś z ukochanej rycerza Buridana i coś ze znanej mi z historycznych książek Kleopatry; było w niej nawet coś z Aminy, matki Mahometa, takiej jak ją sobie wyobrażałam, słuchając pieśni o narodzeniu Proroka. Pod jedną postacią łączyła ona wszystkie kobiety z moich marzeń."

Madonna w futrze to powieść, jaką sama chciałabym napisać. Przypomina nietknięte ciasteczko z kremem. Piękna i melancholijna, odpowiednio stonowana. Niewinna, a miejscami bardzo kokieteryjna. Najpierw szara, potem nabierająca kolorów, by na koniec pokryć wszystko czernią. Względnie szczęśliwa, tragicznie kończąca miłosne uczucie.  W hipocentrum powieści znajduje się Maria Puder - obiekt westchnień Raifa Efendiego i autorka autoportretu, który tak go zachwycił. Ucieleśnienie jego najskrytszych pragnień, ideał nieuchwytnej kobiety, przy której czerwieni się i zawstydza. Odważnej i pewnej siebie. 

To nie tak, że lubię tylko smutne książki. Lubię też te szczęśliwe, tryskające radością, wywołujące uśmiech, ale... Zauważyłam, że często bolesne dzieło, które podaje nam autor jest niejako odbiciem jego samego. Autor musi przeżyć coś, dzięki czemu negatywne emocje przeleje na papier. Nie twierdzę, że Sabahattin Ali przeżył nieszczęśliwą miłość w stylu opisanej przez niego historii, bo nie znam wnikliwie jego biografii. Uważam jednak, że musiał mieć w sobie coś, co spowodowało napisanie przez niego tak głębokiego, pełnego zwątpienia w życie, delikatnego dzieła. Przebija tu się Weltschmerz, jak w Werterze Goethego, aż dziwne, że bohater nie postanowił sam ze sobą skończyć.

Photo by Daniel Apodaca on Unsplash

To książka, przy której można się wyciszyć. Może miejscami bohaterowie zdają się być pogrążeni w beznadziei, ale spotkanie Marii przez Raifa ożywia powieść, nadaje jej barw, pokazuje jak jedna osoba jest w stanie zmienić wszystko. Madonna w futrze pełna jest samotnych spacerów i ciszy, znalezienia oparcia w drugiej osobie. Nie tylko miłość gra tu ważną rolę, ale też umiejętność zaufania drugiemu człowiekowi i poukładania samego siebie. Polecam.

Madonna w futrze - Sabahattin Ali, 247str., Dom Wydawniczy Rebis

Komentarze

  1. Okładka przyciąga wzrok! :) Myślę, że to może być pozycja dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że książka brzmi intrygująco, zwłaszcza, że słyszę o niej po raz pierwszy, co prawda nie ciągnie mnie do niej jakoś specjalnie mocno, ale może kiedyś jak będę chciała przeczytać coś w tym stylu to się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto jeśli na nią gdzieś trafisz to polecam :)

      Usuń
  3. Czasem człowiek potrzebuje takiego wyciszenia przy lekturze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi jak piękna lektura, ale niestety całkowicie nie w moim klimacie. Takie spokojne, melancholijne dzieła jedynie mnie nużą, nieważne jak piękne czy wartościowe są. Zostałam stworzona do książek pełnych akcji i niebezpiecznych przygód :D Jednak kilka osób z mojego otoczenia na pewno by się w tej ksiąźce odnalazło.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie poleć im i może oni będą zachwyceni :P

      Usuń
  5. Fakt, widzę że niezwykle klimatyczna opowieść :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz. Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz, bo na każdy z nich odpowiadam. Wszelkiego rodzaju dyskusje są bardzo mile widziane. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!