Miłość w chłodnym klimacie
O tym, że Miłość w chłodnym klimacie jest drugą częścią trylogii Radlett i Montdore dowiedziałam się dopiero, gdy miałam już swój egzemplarz w rękach. Na szczęście, nie odczułam braku znajomość pierwszego tomu, a powieść Nancy Mitford wydała mi się być całkowicie zamkniętą, jednotomową historią. W opowieści prowadzonej przez Fanny nie ziało lukami, całość zdawała się być kompletna, a zakończenie? Cóż, nie stanowi zaproszenia do kontynuacji.
Nancy Mitford kreśli obraz nieprzyzwoicie bogatego środowiska arystokratycznego, gdzie jedynym zmartwieniem matki jest wydanie córki za mąż. Fanny, z której punktu widzenia mamy wgląd na rozgrywające się wydarzenia, opowiada o pięknej, ale nudnej dla mężczyzn Polly, wspomina o stosunkach rodzinnych w Hampton.
Co sprawi, że państwo Montdore wydziedziczą swoją jedyną córkę?
Zaczęło się ciężko i topornie, pierwsze 130 stron to była istna droga przez mękę, czyli poprawa nastąpiła dopiero po przeczytaniu ponad 1/3 książki. Trzeba być wytrwałym czytelnikiem, żeby przez te nudne, zupełnie niepołączone ze sobą wydarzenia, do tego w nieprzystępnej formie podane, przebrnąć. Dobrze, że mam za sobą dwie powieści Marcela Prousta (jego W poszukiwaniu straconego czasu to rollercaster nudy, tytuł adekwatny do treści), teraz już nic nie jest mi straszne.
Powołując się na to, co napisałam wcześniej - zanim Miłość w chłodnym klimacie zdążyła się rozpocząć, zdążyła się też na dobre skończyć, wiec nie zdążyłam jej jakoś bardzo znielubić. Miała swoje lepsze momenty, które mogłabym określić całkiem ciekawymi. Nie potrafię jednak zrozumieć co chciała przekazać nam autorka. Zadufanie i egoizm wyższych sfer? Swojskie życie w otoczce bogactwa? W powieści nie dzieje się dużo, ktoś komuś umiera, jest kłótnia a potem zgoda, ludzie nagle biorą ślub... I nie sposób zrozumieć do czego to wszystko zmierza, zwłaszcza, że zakończenie nie było zbyt satysfakcjonujące. Brakuje tej opowieści mocnej puenty, przesłania, kwintesencji.
Narracja z perspektywy Fanny to najgorszy możliwy wybór, o ileż byłoby ciekawiej, gdyby autorka pokazała nam więcej Polly! Wspomnianą dwudziestolatkę matka chce jak najszybciej wydać za mąż, a ta naprzeciw konwenansom podejmuje najbardziej nieprawdopodobny wybór, tym samym wywołując skandal i dostarczając sąsiadom tematów do plotek. W powieści różne postaci wybiegają przed szereg, by po kilku kartkach ustąpić miejsca innym. Koleje ich życia są niepełne, nie do końca zarysowane, do tego czytelnik nie ma wglądu w motywy, jakie nimi kierują.
Myślę, że Miłość w chłodnym klimacie jest boleśnie zwykłą powieścią, pozbawioną konkretnego celu. Fabuła opiera się na pogłoskach i plotkach, życie arystokracji jest ukazane w jak najżywszych barwach tak, by dużo się działo. Ale to nie wystarcza. Mówię Wam, przeczytałam i zastanowiłam się... No ale co z tej historii wynika? Co miała na celu ta opowieść? Może to wynikać z mojej nieznajomości Pogoni za miłością, ale czytałam już niejednokrotnie cykle od środka i nigdy nie miałam takiej sytuacji, co więcej - czułam się zachęcona do poznania wcześniejszych wydarzeń. W tym wypadku musicie zdecydować sami, czy macie ochotę przeczytać, dla mnie ta pozycja jest dość przeciętna.
Miłość w chłodnym klimacie - Nancy Mitford, 311str., Wydawnictwo Czytelnik
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czytelnik!
Raczej nie poświęcę tej książce swojej uwagi. 😊
OdpowiedzUsuńNa razie mam za mało czasu, a za dużo książek ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka jest przeciętna. Nie kusi mnie za bardzo, może gdyby wpadła mi w ręce to bym przeczytała, ale na chwilę obecną raczej nie. ;)
OdpowiedzUsuńZniechęciłaś mnie znakomicie;) Nie lubię książki, które sprawiają wrażenie napisanych na odczep, z których nic nie wynika i po ich przeczytaniu nie czuję celu i sensu dla ich powstania.
OdpowiedzUsuńTwój ogródek? :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę odpuszczę. Nie czytałam poprzednich tomów i nie czuję potrzeby poznawania ;)
Niestety nie mój, ale ładny więc trzeba było uwiecznić na zdjęciu 😂
UsuńOpis jest dla mnie nawet budzący zainteresowanie, ale widząc po Twojej recenzji, że książka posiada sporo mankamentów, niespecjalnie mam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńKocham takie klimatyczne książki, są najlepsze <3
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/07/w-blasku-nocy-cook-trish.html
Ja tam w tej książce żadnego dobrego klimatu nie odczułam, właściwie ją skrytykowałam...
UsuńNie czuję się zainteresowana, zwłaszcza, że początek jest toprony, a jeśli mialabym sięgnąć po książki, które opowiadają o "niczym" to raczej takie, które szybko sie czyta. ;)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, źle ja bym nie przebrnęła przez tę książkę. To raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńsunreads.blogspot.com
Książka to raczej nie moje klimaty, za to recenzję czytało mi się bardzo fajnie ;)
OdpowiedzUsuńO to super 🙈☺️☺️
UsuńA wydawało mi się, że to może być coś ciekawego :( pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńwww.zakladkimadebya.pl
O jesty! To najgorsze jeśli męczymy się podczas czytania. Ja niestety ostatnio trafiłam na taką książkę. Recenzja świetna i podziwiam za szczerość!
OdpowiedzUsuńSzczerość zawsze musi być, obowiązkowo 😊 inaczej recenzowanie nie miałoby większego sensu
UsuńPostać na okładce mnie zaintrygowała, więc postanowiłam przeczytać recenzję, aby dowiedzieć się czegoś więcej i żałuję, że tak źle oceniasz tę książkę i muszę sobie ją odpuścić.
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (http://slowotok-laury.blogspot.com/)
Muszę Ci powiedzieć, że dzięki Twojej recenzji już wiem, że nie warto tracić na nią swojego cennego czasu :)
OdpowiedzUsuń