Candy

Kiedy Joe spotyka Candy na stacji w Londynie, wszystko się zmienia.
Jej oczy... jej figura, jej uśmiech...
Wraz z rosnącą fascynacją, chłopak przestaje być niewinny.
Candy wciąga go do swojego świata, 
pełnego brutalności,
przemocy
i narkotyków.


Na Candy polowałam bardzo długo, w każdej bibliotece, którą odwiedziłam, pytałam o tę pozycję. Nigdzie nie mieli, dlatego dopiero teraz miałam przyjemność - nareszcie! - przeczytać Candy. Prawdopodobnie, gdybym poznała Kevina Brooksa z jego zimnym, smutnym i ponurym dziełem jakieś dwa lata temu, Candy dołączyłaby do grona moich najukochańszych powieści na świecie.

Nie mam na myśli nic złego, to nadal świetna książka, ale skoro jestem starsza... Widzę miejscową infantylność w narracji pierwszoosobowej, prowadzonej przez licealistę. Widzę bierność chłopaka i jego ciągłe niezdecydowanie, uwielbienie do różnorakich przemyśleń, co utrudnia mu prowadzenie dialogu z innymi ludźmi (tudzież postaciami literackimi). Mimo to, często słowa Joe zachwycają, pięknie łapią chwile, pełne uwielbienia dla tytułowej Candy, prostytutki uzależnionej od heroiny. Co więcej, Joe doskonale zdaje sobie sprawę z zaistniałej sytuacji, bo już na początku powieści spotyka jej alfonsa.

Wyparcie chłopaka jest istotnym elementem całego splotu wydarzeń, bez którego ta historia nie mogłaby się zdarzyć. 
Z każdą kartką, od pierwszego wejrzenia, 
Czytelnik czuje narastającą fascynację bohatera osobą Candy. 
Czuć jego zachwyt, 
jego niewinne uczucie, 
chęć zrozumienia, 
niemoc i rozpacz. 

Zaskoczyło mnie jak delikatnie autor postanowił opisać relację Joe i Candy, skupił się na wyniszczającym dziewczynę uzależnieniu. Kevin Brooks nie wynosi miłości dwójki młodych ludzi na piedestał, podkreśla, że dla Candy największą miłością jest ta do heroiny, dopiero później do Joe. Prawdziwość historii wstrząsa. Zwłaszcza, że autor poświęca uwagę też innym, pobocznym postaciom. Przez Candy Joe powoli traci kawałki swojego życia, a może stracić jeszcze więcej...

Dzień w zoo jest piękną częścią tej książki. Potem stopniowo na kartki przybywa rozpaczy, brutalności i beznadziei. Bohaterowie tracą grunt pod nogami, dla Joe wszystko oprócz Candy przestaje się liczyć. Dla Candy nie liczy się nic prócz heroiny. Zakończenie to najgorsze i równocześnie najlepsze rozwiązanie jakie mógł zastosować autor. Otwarte i przez to boleśnie życiowe.

Candy - Kevin Brooks, 352str., Media Rodzina

Komentarze

  1. Czuję się bardzo zachęcona do sięgnięcia po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, że przeglądałam tę książkę kilka lat temu w księgarni, ale miałam wtedy inne plany zakupowe, więc tylko przejrzałam parę kartek, a później jakoś o niej zapomniałam. Właśnie mi przypomniałaś, że byłam jej bardzo ciekawa!

    sunreads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Otwarte zakończenia zmuszają do myślenia. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro przez dwa lata szukałaś tej książki, a gdy w końcu się do niej dorwałaś, zrobiła na ciebie takie wrażenie, to musi być warta przeczytania 😊 tytuł zapisuje.

    Pozdrawiam gorąco! 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba pierwszy raz słyszę o tej książce i szczerze, nie bardzo mnie zaintrygowała, więc raczej się nie skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do "Candy" nigdy specjalnie mnie nie ciągnęło, jednak inna książka autora- "Lucas" czeka na mojej półce wieki i dalej nie mogę się za nią zabrać. Podejrzewam jednak że najlepszy czas na jej przeczytanie to życiowy dołek, więc może jak kiedyś dopadnie mnie coś konkretniejszego to poświęcę jej czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, Candy ma taki ponury i mroźny klimat, najlepiej przeczytać ją w życiowym dołku. A po Lucasa planuje sięgnąć 😘

      Usuń
  8. Słyszałam o filmie "Candy", byłam ciekawa, czy to ekranizacja tej książki, lecz to nie ekranizacja tej powieści - pomimo tego, że dużo się zgadza z opisem filmu. Po książkę sięgnę, ale mówiąc szczerze jakoś nie skaczę z radości dowiadując się, iż narratorem jest nastolatek. Takie to nastolatkowe i młodzieżowe wychodzi...
    Podejrzewam, o jakim zakończeniu mówisz, wolę jednak sama przeczytać tę książkę i odczuć to na własnych emocjach.
    Pięknego dnia życzę!
    Emma ♥

    blogomoichzainteresowaniach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ktoś mnie pytał o tę ekranizacje na instagramie, myśląc że to ta sama historia ;>
      Nastolatkowe tak, ale ma w sobie pewien urok 😚

      Usuń
  9. Cieszę się, że udało Ci się wreszcie tę książkę dorwać, jednak wytrwałość się opłaca:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Candy - cukierek, a książka mało cukierkowa :D Zapamiętam tytuł :)

    Pozdrawiam :)
    https://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wystarczyło tylko przeczytać „Candy”, aby w głowie odtwarzać fragment piosenki o tym samym tytule, co mnie nieco irytuje z jednego względu – nie znoszę jej. Ale do rzeczy!
    Pierwsze słyszę o tej książce, ale nie powiem – zaintrygowałaś mnie. Chociaż przypuszczam, że mogłabym się na niej troszeczkę przejechać (ta kobieca intuicja...), to jednak kiedy trafi w moje ręce, dam jej szansę.
    Pozdrawiam! :)
    DEMONICZNE KSIĄŻKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyja to piosenka? Bo jak wpisałam to są różni wykonawcy

      Usuń
  12. Tyle razy omijałam tę książkę w bibliotece... jakoś mnie nie przekonała do siebie wtedy. Jednak jestem ciekawa jak autor przedstawił uzależnienie. Może przeczytam!
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś czytałam książkę o podobnej tematyce- Twoim Śladem. Bardzo polecam, a ta też zapowiada się zachęcająco i pewnie po nią sięgnę w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie słyszałam o tej książce. A widzę, ze jest dość mocna. Fabuła może być bardzo interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę. Mam nadzieję, że uda mi się ją znaleźć. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz spotykam się z tą książką. Być może dlatego, że ani obyczajówki, ani dramaty nigdy szczególnie mnie nie interesowały. Z drugiej strony - jakoś ciągnie mnie do trudnych tematów (a uzależnienie od heroiny czy nastoletnia prostytucja z pewnością do nich należą), więc może kiedyś bliżej zainteresuję się "Candy". No cóż, zobaczymy. Może się wkrótce nawinie pod moje palce.
    Kulturalny Demon

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam o tej książce, ale naprawdę mnie zachęciłaś do sięgnięcia po tę pozycję :) Szkoda, że zakończenie wnioskując po tym, że napisałaś, że jest życiowe jest smutne, :(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, może nie do końca smutne. Bardziej takie nostalgiczne i bardzo bardzo otwarte, echh.. To po prostu trzeba przeczytać. To zakończenie jest życiowe, bo nie dostajemy jednoznacznych odpowiedzi, nie mogę powiedzieć żeby było w pełni smutne albo w pełni szczęśliwe, jest bardzo neutralne.

      Usuń
  18. Dobrze, że się nie rozczarowałaś :) czasem kiedy człowiek tak się nakręci na daną historię, to potem ma za duże oczekiwania ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzięki Tobie dowiedziałam się o tej książce. Nie wiedziałam, że taka istnieje a tym bardziej, że wydało ją wydawnictwo Media Rodzina. Jeszcze nie wiem, czy ją przeczytam - obecnie nie czuję ochoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz. Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz, bo na każdy z nich odpowiadam. Wszelkiego rodzaju dyskusje są bardzo mile widziane. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!