Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość

Kiedy Lisanne widzi Daniela, nie potrafi od niego oderwać wzroku.
Daniel jest inny.
Inny niż wszystko, co do tej pory znała.
Czarne włosy, tatuaże, kolczyki w... różnych miejscach.
Krążące na jego temat plotki, wzbudzają w Lisanne niesmak.
Lisanne jako jedyna poznaje jego tajemnicę.


Kolejne pozycje od Wydawnictwa Niezwykłego, pochłaniam z największą przyjemnością Działają tak uzależniająco, że nie da rady się oderwać, gwarantują tym samym świetną rozrywkę  i całe spektrum miłych, czytelniczych wrażeń. Z powieścią Jane Harvey-Berrick nie było inaczej. Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość to prawdziwa cegła, licząca sobie niemal 600 stron. A ja pochłonęłam ją w niecałe dwa dni, nie mogąc myśleć o żadnych przyziemnych sprawach.

Wiecie, co jest powodem, że w moich oczach książka odnosi sukces? Otóż, musi mnie oczarować obiekt westchnień głównej bohaterki! I tutaj dokładnie tak było, już od pierwszych stron, Daniel złapał moje czytelnicze serduszko i rozgrzał policzki do czerwoności. Tajemnica, którą skrywał przed wszystkimi młody mężczyzna, była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Autorka pokusiła się o dużą oryginalność, nie spotkałam się jeszcze z taką formą relacji w literaturze skierowanej do młodych dorosłych. Główny wątek skutecznie więc przykrywa mankamenty powieści, jej miejscową banalność i schematyczność oraz pojawiająca się pod koniec postać typowego przyjaciela geja.

Nie uważam wspomnianej schematyczności, czy też przewidywalności za ogromny minus (oprócz wprowadzenia homoseksualnej postaci, która występuje w co drugiej książce młodzieżowej i okropnie irytuje). Podobało mi się, że opowieść Jane Harvey-Berrick była spokojna, skupiona na relacji w związku i odkrywaniu siebie nawzajem. Owszem, nie ma tutaj porywającej akcji, zapierającej dech w piersi, ale jednocześnie Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość ma coś w sobie. Coś, co mnie ujęło, zaskoczyło intensywnością doznań bohaterów, kazało kibicować ich związkowi i cieszyło się na szczęśliwe zakończenie. Jeśli jesteście romantyczkami, to Daniel Calton z pewnością was oczaruje.

Jane Harvey-Berrick ma niesamowicie lekkie pióro, nie czuć, że przekręcasz jednego dnia 400 stron. Serio. Autorka pisze w prostych słowach, kreując naturalne i swobodne dialogi, wywołuje w czytelniku emocje, niejednokrotnie w trakcie lektury miałam banana na twarzy. Nie zabraknie też tutaj wulgarności, mocnych i odważnych słów, nie wszystkim więc taki sposób przedstawienia historii przypadnie do gustu. Daniel nie przebiera w słowach i rzeczy nazywa po imieniu, a Lisanne stopniowo przejmuje od niego tę umiejętność.


Napisałabym też Jane Harvey-Berrick list pochwalny za to, że potrafiła uciąć scenę erotyczną, pozostawiając czytelnika z niedosytem. Ten zabieg często jest lepszym wyjściem niż opisywanie kolejnej sceny seksu (co niektóre autorki uwielbiają robić, zamiast należycie skupić się na fabule). Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość ma w sobie erotyzm, ale nie jest on przesadzony i według mnie naturalny, ujmujący. Autorka nie zapomina o zabiegach fabularnych, a gdy trzeba - rozgrzewa swoich bohaterów do czerwoności.

Oczywiście polecam wam Niebezpieczną znajomość, niebezpieczną miłość
Jest idealna na rozleniwienie szarych komórek, szalenie romantyczna i przyjemnie erotyczna. Gwarantuje naprawdę dobrą zabawę ;)

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję portalowi Alimero.

Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość - Jane Harvey-Berrick, 590str., Wydawnictwo NieZwykłe

Komentarze

  1. Jedna z moich ulubionych książek! Będę musiała zobaczyć czy pozostałe książki autorki są równie dobre.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie zachęciłaś do sięgnięcia po tę książkę. Myślę, że i mnie Daniel oczaruje. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja, ale książka chyba nie dla mnie. Jakoś wyrosłam już z zainteresowania "buntownikami" ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam również z zapartym tchem i kocham tę książkę całym sercem!

    sunreads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przekonałaś mnie i żałuję, że nie załapałam się na recenzję :D Będę musiała lekturę nadrobić :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak, w tego typu książkach (a przyznaję, sięgam po nie rzadko) postać obiektu westchnień głównej bohaterki jest bardzo ważna! Jak tu bowiem przejmować się problemami uczuciowymi i całym tym miłosnym galimatiasem, gdy główny męski bohater odrzuca nas od siebie i mamy ochotę dać mu w twarz za każdym jego pojawieniem się na kartach książki?;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wielką ochotę poznać tę książkę, bo i opis mnie ciekawi i gatunek jest w moim guście. I rzecz jasna, recenzją mnie zachęciłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam wiele pozytywnych opinii i Twoja widzę też się z nimi pokrywa. Obiecałam sobie, że już nie kupię żadnej ksiązki w tym miesiącu.... no i co teraz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. 600 stron w niecałe dwa dni?! Toś się naprawdę dziewczyno wciągnęła! Ja teraz czytam "Przed świtem", już nie wiem, który dzień, a jestem dopiero na 100 którejś stronie jestem. xD Kurczę, taka ekstremalna szybkość pochłaniania stron jest super rekomendacją, ale z drugiej strony obawiam się, że to nie są do końca moje klimaty, no cóż czas zadecyduje, na razie trafia na moją listę "do przeczytania". :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie pierwszego dnia przeczytałam 400, a drugiego ranka dokończyłam 😂😂😂😂

      Usuń
  10. Ta powieść była jedną z czterech, które wytypowałam sobie z listy Alimero. Myślę, że nazwa Wydawnictwa jest mega trafiona, bo naprawdę świetnie dobierają tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super recenzja! Zapisałam tytuł

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, nie wiedziałam, że to taka cegiełka, widziałam ją już kilka razy na instagramie, jednak mnie nie przekonała, ale Twoja recenzja to zrobiła :) Dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz. Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz, bo na każdy z nich odpowiadam. Wszelkiego rodzaju dyskusje są bardzo mile widziane. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!