Nasze życzenie

Cromwell Dean jest sławnym DJ-em,
kluby walczą o to, by dla nich miksował. 
Cromwell potrafi zafascynować tłumy,
porwać je, 
jego muzyka pełna jest barw.
Dla Bonnie muzyka jest całym światem
jej serce bije tylko dlatego.

Miłość tych dwojga 
będzie klasycznym utworem
biciem serca


Byłam okropnie zła, kiedy zaczęłam czytać Nasze życzenie. Zachwalana przez wszystkich powieść miała być objawieniem, czymś cudownie pięknym i rozdzierającym serce. Początek ani trochę nie przypominał tej wizji. Cromwell i jego wnętrze napakowane agresją, tatuaże i kolczyki, butelka Jacka Danielsa w dłoni. Ich spotkanie i słowa "dzisiaj już ktoś ssał mi fiuta" były obrzydliwe, podobnie jak opis panienek, z którymi młody mężczyzna się zabawiał. Domyślacie się wiec, że byłam zgorszona i negatywnie nastawiona do powieści Tillie Cole. Postanowiłam, że odłożę ją na bok, na kilka dni.


Byłam ogromnie zaskoczona, kiedy po ponownym wzięciu książki do rąk; uświadomiłam sobie, że podoba mi się to, co czytam! Zaczęły podobać mi się malutkie romantyczne momenciki, które mieli bohaterowi, zaczęły zachwycać mnie barwy opisywane przez Cromwella. Synestezja, o której słyszałam po raz pierwszy, fascynowała. Rolę jaką zaczęła odgrywać muzyka klasyczna nagrodziłabym oklaskami. W końcu spodobała mi się narracja prowadzona przez Bonnie, naturalniejsza i pełna spokoju; tak odmienna o tej prowadzonej przez Cromwella. Wraz z rozwijającą się fabułą, narracja stała się głębsza i autorka odpuściła zbędne szczegóły (mam tutaj na myśli, że na początku duża ilość scen pokrywała się i musieliśmy czytać to samo z obu perspektyw).

Uczucie jakie połączyło bohaterów, Tillie Cole ubrała w niesamowicie piękne słowa. Kiedy wspominam Nasze życzenie, na myśl przychodzi mi trylogia Delirium Lauren Oliver. Rzadko spotyka się tak umiejętny, delikatny opis miłości. W literaturze współczesnej autorki romansów nie wiedzą czym jest zachowanie umiaru i w scenach erotycznych szaleją. Seks jaki pokazała Cole był słodki i pełny miłości, uniesienia i subtelności. 


Wciąż ciężko mi w to uwierzyć, ale po tragicznym początku, Nasze życzenie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni! Tillie Cole przekonała mnie i pozwoliła pokochać stworzoną przez siebie historię dwojga zagubionych serc. Nie podejrzewałam nawet, że zakończenie wywoła we mnie łzy. Nie jest smętne i szablonowe jak w typowym wyciskaczu łez, ale nietuzinkowe i oryginalne. Zakończenia nawet nie da się opisać. To własnie ono sprawiło, że oceniłam Nasze życzenie jako powieść wybitną i wybaczyłam jej słaby początek.

Nasze życzenie - Tillie Cole, 430str. Wydawnictwo Filia

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia!


Komentarze

  1. Czasem tak jest, że jeśli damy książce drugą szansę (lub autorowi) to zaczyna ona nam się podobać. Czasem trzeba ją odłożyć na jakiś czas... ale jak wiele osób to robi? :)

    PS Świetne zdjecia na IG - takie klimatyczne, ładne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami tak jest ze jak sięgniemy drugi raz po książkę to patrzymy na nią inaczej. Nie czytałam tej książki ale chętnie ją przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze powiedziawszy mnie chyba też odstręczyłyby mnie takie momenty o jakich piszesz. Ale uważam, że książce trzeba dać szansę. Jak widać w tym przypadku opłaciło się. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie dziś opublikowałam recenzję tej książki na blogu. Jej lektura zrobiła ze mnie emocjonalnego wraka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka przyszła do mnie w czwartek i nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam, skoro wszyscy tak zachwalają :D Ciekawe, czy mi się spodoba :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi zajęło chwilę przyzwyczajenie się do postaci Cromwella, głównie ze względu właśnie na jego zachowanie na początku książki. Ale koniec końców na wszystko spojrzałam inaczej i absolutnie dla tej książki przepadłam. Coś pięknego.

    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz. Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz, bo na każdy z nich odpowiadam. Wszelkiego rodzaju dyskusje są bardzo mile widziane. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!