Zawsze i wszędzie

Praktycznie zawsze staram się ułożyć opis, jaki według mnie powinien znajdować się na okładce recenzowanej przeze mnie książki. Jednak tym razem zrobię wyjątek i przytoczę kilka zdań, które Wydawnictwo Filia zdecydowało się umieścić na okładce Zawsze i wszędzie. Dlaczego? Bo to jeden z najidealniejszych i najlepszych opisów, jaki kiedykolwiek widziałam. 

Każdego dnia błagałam, żeby on znów mnie pokochał. Zostawił mnie dla innej, nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić, jak bez niego żyć. 
Chciałam jedynie, by do mnie wrócił. 
Ale pojawił się Jackson Emery. To miał być tylko letni romans. Zastrzyk pozytywnej energii dla pogruchotanego serca. 
Byliśmy dla siebie idealni, ponieważ oboje wiedzieliśmy, że nasz romans nie potrwa zbyt długo. Jackson nie wierzył w związki, a ja straciłam wiarę w miłość. 
Wszystko było dobrze, aż pewnej nocy moje serce zgubiło rytm. Nie spodziewałam się, że Jackson się zaśmieje, nakłoni mnie do zwierzeń, przegna mój smutek. 
Kiedy nasz wspólny czas dobiegł końca, moje serce nie potrafiło zapomnieć. 
Prosiłam o jeszcze jeden uśmiech, kolejny pocałunek, następny dotyk… 
Prosiłam, by Jackson mógł być mój, nawet jeśli wiedziałam, że jego przeznaczeniem nie była miłość.


Nie miałam dotychczas przyjemności czytać nic autorstwa Brittainy C. Cherry, Pierwsze spotkanie z prozą tej kobiety było naprawdę zaskakujące. Autorka kreuje dwie roztrzaskane dusze, cierpiące i szukające ulgi. Charakterystyka Jacksona była naprawdę fascynująca i jednocześnie autentyczna. Widać było, że Cherry poświęciła mu maksimum uwagi. Podobnie Grece była wspaniałą bohaterką do towarzystwa. Jej poszukiwania własnego charakteru, próbowanie nowych rzeczy i sprawdzanie co lubi a czego nie to kwintesencja tej powieści.

Relacja Jacksona i Grece bardzo mi się podobała jednak mam dwa zarzuty, jeden z niech na pewno niektóre z Was uznają za plus (tak, dobrze przeczytałyście) ;D Po pierwsze więc, w Zawsze i wszędzie autorka niemal nie opisuje scen erotycznych w porównani do tego, co się wydziwia we współczesnej literaturze. No i chyba... zabrakło mi tego pierwiastka namiętności, który przypieczętowałby złą sławę Jacksona w mieście ;) Druga sprawa, początkowo Cherry plotła ich relację miarowo i szczegółowo po czym nagle (nagle!) coś przeskoczyło i ich znajomość przeobraziła się całkowicie, wywróciła do góry nogami. Zabrakło mi "tego czegoś pomiędzy", co jeszcze powinno zostać dodane. Niemniej jednak sam rozwój uczucia i jego esencja została naprawdę pięknie oddana.

Spodziewałam się lektury rozdzierającej serce, przesiąkniętej smutkiem, a po przeczytaniu Zawsze i wszędzie odnoszę wrażenie, że to powieść przesiąknięta nadzieją, ulotnymi chwilami i korzystaniem z życia. Na końcu autorka wybrała rozwiązania, które niespecjalnie mi się spodobały, ale jak mój zarzut powyżej - zdecydowanie jest to kwestia gustu. Ja tym książkowym postaciom, które tyle namieszały i tyle zła uczyniły z pewnością bym nie dała nawet grama cieplejszego uczucia. Tymczasem powieść Cherry jest ukoronowana wybaczeniem i miłością do Boga, a samo zakończenie... do bólu pozytywne. Autorka zalukrowała swoją powieść, a tam gdzie coś prześwitywało - dodała bitej śmietany.

Zawsze i wszędzie to wciągająca powieść ze świetnie wykreowanymi bohaterami. Jest dobrą pozycją na wieczór, ale jednocześnie taką, w której dopracowałabym kilka rzeczy i właściwie... przerobiła ją swoją własną miarką (ale wiadomo, że nie o to w czytaniu chodzi) ;p Myślę jednak, że jest to książka, która idealnie sprawdzi się nie tylko jako umilacz czasu, ale też skuteczny pocieszacz. Nie sądziłam, że powieść o bólu i zdradzie może być napisana w tak brutalnie optymistyczny sposób.

Zawsze i wszędzie - Brittainy C. Cherry, 440str., Wydawnictwo Filia 

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia!


Komentarze

  1. Pióro autorki mam na oku już od bardzo dawna :) jak znajdę więcej czasu, chętnie przekonam się, czemu jej książki są tak popularne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę potrzebowała na tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze nic nie czytałam od tej autorki, chociaż czytałam wiele zachwytów jeśli chodzi o jej twórczość. Na pewno będę chciała nadrobić :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz. Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz, bo na każdy z nich odpowiadam. Wszelkiego rodzaju dyskusje są bardzo mile widziane. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!