Czy miłość jest w stanie pokonać śmierć?

Dylan przeżyła straszliwy wypadek pociągu. Ale czy na pewno?
Ponury krajobraz wokół niej to nie Szkocja, lecz pustkowie, po którym krążą zjawy w poszukiwaniu ludzkich dusz. Czekający na nią nieznajomy nie jest zwykłym chłopcem.
Tristan jest przewoźnikiem. Ma bezpiecznie przetransportować jej duszę w zaświaty- zadanie, które wykonywał wielokrotnie. Tym razem jest jednak inaczej.
Rozdarta pomiędzy miłością i przeznaczeniem, Dylan zdaje sobie sprawę, że nie może ani opuścić Tristana, ani z nim zostać. 
Jej duszę schwyciłyby w końcu zmory. Byłaby stracona na wieki.

(opis z okładki)


Krótka notatka zamieszczona na okładce Przewoźnika, niesamowicie zachęciła mnie do lektury. Tego w paranormal romance jeszcze nie było. Miłość, która narodziła się w zaświatach, już po śmierci głównej bohaterki... Musicie przyznać, że ten pomysł naprawdę brzmi nowatorsko i ciekawie. Podobnie stworzenie postaci przewoźnika - nieznającego prawdziwego życia mężczyzny, zamkniętego na pustkowiu. Tristan fascynuje, w końcu jego egzystencja nie należy do niego, a jego ciało zmienia się zależnie od potrzeb konkretnej duszy. Ma wzbudzać zaufanie.

Teraz, kiedy pochwaliłam pomysł, mogę z czystym sercem skrytykować wątek romantyczny, które z założenia miał być kwintesencją Przewoźnika. Nie wiem czy problemem jest młody wiek głównej bohaterki, być może... Ale miłość pomiędzy Dylan a Tristanem wybucha nagle, bez ostrzeżenia i w sumie... znikąd. Oni właściwie nie zdążyli ze sobą porządnie porozmawiać, a już byli w sobie zakochani na zabój. Co śmieszniejsze, najpierw za sobą raczej nie przepadali, po czym ogarnęło ich obydwoje szaleńcze przekonanie o gorącym uczuciu. No cóż, Claire McFall nie przekonała mnie.

Autorka włada plastycznym, dość barwnym piórem i nie mogę zarzucić jej nic względem stylu. Mogłabym narzekać na skąpą ilość dialogów, ale to problem wynikający z nierozbudowania relacji Dylan i Tristana. Bardzo łatwo było mi się zanurzyć w wykreowane przez Claire McFall życie po śmierci, bezludne pustkowie, które nawiedzały zmory. Łatwo było obawiać o życie głównej bohaterki i Przewoźnikowi naprawdę udało się mnie zaciekawić.

Jeśli potraktujecie Przewoźnika jako powieść uprzyjemniającą czas, miłą i niekoniecznie ambitną to myślę, że może się okazać satysfakcjonującą lekturą. Mimo marności wątku romantycznego, jestem zadowolona z książki, a zakończenie dodatkowo podbudowało moje dobre nastawienie względem kontynuacji. Mam ogromną ochotę na drugi tom, w którym w końcu będę mogła się dowiedzieć, czy ta niespodziewana pośmiertna miłość może stać się żywa, prawdziwa i wystarczająco silna.

Przewoźnik - Claire McFall, 360str. Wydawnictwo Zysk i S-ka

Za egzemplarz oraz okazane mi zaufanie serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!

Komentarze

  1. Może kiedyś się skuszę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o niej... może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie ją przeczytam, pomysł o miłości w zaświatach brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz. Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz, bo na każdy z nich odpowiadam. Wszelkiego rodzaju dyskusje są bardzo mile widziane. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!